 |
|
 |
 |
|
|
|
Fałsz co noc,
zły sen.
Na tle czterech ścian
mój lęk.
Zegar setnie mierzy mi czas,
znowu jesteś,
choć nie ma tu nas.
Dość już tych strat,
tych kłamstw.
Bez braw na finał
idź grać ten swój mecz,
gdzie miejsca nie ma dla poetów,
swoje nerwy lecz.
Bez braw na finał
idź do kogo chcesz,
gdzie płacą za to, żeś kobietą,
swoją dolę bierz.
Śpiew co noc
do dna.
Ten, kto śmieszny tak,
to ja.
Wracasz późno, taki Twój czas
znowu jesteś,
choć nie ma tu nas.
Dość już tych strat,
tych kłamstw.
Bez braw na finał
idź grać ten swój mecz,
gdzie miejsca nie ma dla poetów,
swoje nerwy lecz.
Bez braw na finał
idź do kogo chcesz,
gdzie płacą za to, żeś kobietą,
swoją dolę bierz.
(bez braw...)
Bez braw na finał
idź grać ten swój mecz,
gdzie miejsca nie ma dla poetów,
swoje nerwy lecz.
Bez braw na finał
idź do kogo chcesz,
gdzie płacą za to, żeś kobietą,
swoją dolę bierz.
Bez braw na finał
idź grać ten swój mecz,
gdzie miejsca nie ma dla poetów,
swoje nerwy lecz.
|
|
Wszelkie prawa do prezentowanych tekstów posiadają ich autorzy.
Tekst jest prezentowany wyłącznie do celów edukacyjnych.
dodał: Administrator
czytano: 1724 razy
|
Fragment na dzis:
Liroy : Moja autobiografia
I
Minęło 27 lat od kiedy przyszedłem na świat
71 rocznik - Kielce
moje miasto, moja mała ojczyzna
zajebista
to jest oczywista sprawa
mój dom to pocieszki a pocieszki to zabawa
stary taka właśnie klima
czy lato czy zima, -
|
deszcz czy słońce
zawsze tam było na maxi bez końca
od małego musiałem stawiać życiu czoła
podwórko, kumple to była dla mnie szkoła
stary
imprezy, kanciapy, godziny policyjne, wojny osiedlowe
niewinne dzieciństwo - stary zapo-
|
mnij
nie jedna osoba jeszcze nie raz to wspomni
jak to było kiedy osiedle się bawiło
wspomnimy nie raz jak to wtedy stary było
II
Od dzieciństwa miałem tylko same problemy
ciągłe kłopoty ze szkołą
ojcem - bez ści....
|
|
|
 |