 |
|
 |
 |
|
|
|
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Mroczne miasto pochłania nasze dusze,
nasze sny przeżyły katusze,
pan wielki ,który miastem rządzi,
porywa nasze dzieci dla swych żądzy,
żądze, które nim władają
nocami naszych dzieci sny się urywają,
małe dzieci, małe, poskromione
pod kołdrami leżą przestraszone,
ich sny małe, tak niewinne,
lekkie, kruche i naiwne
nocą zostały im skradzione,
zostały same marzeń pozbawione,
bajek i przygody i koszmary
magik z różdżką i czary mary,
strzeż się porywacza snów
bo gdy przyjdzie noc nadejdzie znów.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Boję się zasypiać i zamykać oczy,
boję się, że przyjdzie po mnie dzisiaj w nocy,
noc jest długa ,czarna, mroczna, niezmierzona,
sen mój to dla niego jest korona,
przed nim nie uciekniesz nigdzie
władca snów znajdzie cię wszędzie oraz nigdzie
nie uciekaj nigdy sam do szafy
bo on czeka aż popełnisz jakieś gafy,
tam wysoko wiesz, że mieszka on
duszę swą zaprzedał snom,
jego moc jest wszechpotężna
na tą wieżę droga jest okrężna,
nasze miasto coraz jest smutniejsze, ogłupione i ciemniejsze,
nasze dzieci cały czas giną,
obarczyć można tylko złego winą.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci.
Miasto, miasto zaginionych dzieci,
co jakiś czas kilka snów odleci,
puste sny mają nasze dzieci,
co jakiś czas kilka znów odleci...
|
|
Wszelkie prawa do prezentowanych tekstów posiadają ich autorzy.
Tekst jest prezentowany wyłącznie do celów edukacyjnych.
dodał: emilozo
czytano: 2044 razy
|
Fragment na dzis:
Liroy : Moja autobiografia
I
Minęło 27 lat od kiedy przyszedłem na świat
71 rocznik - Kielce
moje miasto, moja mała ojczyzna
zajebista
to jest oczywista sprawa
mój dom to pocieszki a pocieszki to zabawa
stary taka właśnie klima
czy lato czy zima, -
|
deszcz czy słońce
zawsze tam było na maxi bez końca
od małego musiałem stawiać życiu czoła
podwórko, kumple to była dla mnie szkoła
stary
imprezy, kanciapy, godziny policyjne, wojny osiedlowe
niewinne dzieciństwo - stary zapo-
|
mnij
nie jedna osoba jeszcze nie raz to wspomni
jak to było kiedy osiedle się bawiło
wspomnimy nie raz jak to wtedy stary było
II
Od dzieciństwa miałem tylko same problemy
ciągłe kłopoty ze szkołą
ojcem - bez ści....
|
|
|
 |